czwartek, 24 maja 2012

Prolog

Pewna kartka z pamiętnika Brook

Kochany pamiętniku, co by tu napisać, dziś jest dzień w którym dostałam list z Londynu.
Dostałam oferte pracy w osrodku tanecznym jako instruktorka.
Dobrze sie składa bo akurat tam miałam iść do szkoły. Słyszałam ze mają w Londynie szkołę o profilu tanecznym i zajęcia chealederek, Cudwnie, w ostatniej szkole byłam kapitanem więc bardzo to lubie, nigdy nei było mi cięzko poniewarz gdy byłam mała ćwiczyłam gmnastyke.
Bardzo sie ciesze że wreszcie zobacze moejgo brata Liama , bardzo za nim tęsknie, czasem odnosze wrażenie że nic dla niego nie znacze, że teraz gdy ma czterech braci zapomniał o mnie.
Kolejną kożyścia mieszkania w Londynie jest Nath.
Niby mówie Liamowi ze ten związek jest skończony, czuje sie okropnie okłamując go ale kocham Natha i nie dałabym rady sie z nim rozstać. Mich, Kel, Naree, one sa cudowne są moimi przyajciółkami, choć sa odemnei starsze to świetnie sie rozumiemy. Lubie chłopaków z TW. Bardzo sie o mnie troszczą a najbardziej Tom który traktuje mnie jak swoją siostre. Tom i Nath są na każdych zawodach i wsytępach razem  reszta chłopaków z zespołu, ne moe powiedzeć tego o Liamie, nie widziałam go juz dosyć długo, miałam jechać do neigo na wakacje ale pojechał w trase i sie nei udało, całyczas rozmawiamy przez skype jadnak mi to nie wystarcza, nie wdziałam go już ponad rok, bardzo za nim tęsknie.
                                                                                                                  Brookie..;*
Ps. Pewnie zastanawiacie sie czemu używam drugiego imienia otóż nie lubie imienia Rachele. Czasem sie nim posługuje, nie lubie go może dlatego że nazywa mnie tak zawsze mój brat a jak ktoś inny tak do mnei mówi poprostu mi smutno. MOże tak do mnie mówic jeszcze moja mama, Nath, Tom. I to chyba tyle..


*** TYDZIEŃ PÓŹNEIJ***


Siedze w samolocie i czekam aż wysiąde na londyńskim lotnisku i dosłownie rzuce sie mojemu bratu na szyje. Nie moge doczekać sie ez spotkania z Nathem nie widziałam go dwa tygodnie, ostatni raz widzielismy sie na zawodach tanecznych na których mi kibicował.
Tak znudzilo mnie myślenie że nie wiem kiedy zasnełam.
Gdy sie obudziłam zostało pare min do lądowania.
Pozbierałam moje rzeczy zapiełam pasy i wylądowalismy.
Poszłam na lotnisko wziełam waliske i wzrokiem szukałam ukochanego braciszka.Gdy go zobaczyłam łzy napłyneły mi do oczu i pobiegał z waliska w jego strone, Gdy byłam już blisko rzuciłam waliske na bok i wtuliłam sie w Brata.

- Nie mogłem sie doczekać az cie zobacze- powiedzał Li

- Ja też, bardzo tęskniłam, ale sie zmieniłeś, co robia loki na twojej głowie..? - zapytałam z dziwna miną bo Liamowi zawsze lepiej było w prostych.

- A to taka odmiana, dziewczyno w tej ameryce to cie chyba głodzili, wyglądasz jak szkielet..- owiedział z poważna mina..

- Ty nie wiesz ile ja jem.? zobaczysz zbankrutujesz przy mnie..a chuda wcale nie jestem...musze przejść na diete bo jeszcze mnie z do drużyny nie wezmą..

- DIETA..? czyś ty oszalała..nie pozwole ci a jak cie nie wezma to zrobie tam afere.. a teraz chodz bo chłopcy rzygotowuja biad aż boje sie co zobacze jak przekrocze próg domu.

- dobra..dobra ide..

Pojechaliśmy taksówką do ich domu..nie to była ogromna Willa...wow naprawde jestem pod wrażeniem..

- czekaj chwile sprawdze czy można wejść bezpiecznie..

- CHŁOPAKI ZBIURKA W SALONIE I CHCE WIDZIEC WSZYSKICH UBRANYCH I CZYSTYCH B MAMY GOŚCIA. - wydarł sie na całą jape mój braciszek..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz