środa, 30 maja 2012

Rozdział 10

*** Perspektywa Di ***

Nie wiem co mam myślec o tym wszystkim..Harry zaprosił mnie do kina..
Mam poczucie winy że nie odzywałam sie do niego przez tyle czasu.
Teraz wiem na pewno ze coś do niego czuje...
Pytanie tylkoczy on odwzajemnia to uczucie..?

Pamiętam gdy mieliśmy po siedem lat obiecaliśmy sobie ze nigdy sie nei rozstaniemy i że kiedys weźmiemy ślub bo idealne do siebie pasujemy..
To były czasy..puźniej mój wyjazd..bardzo chciałam zostać ale mój tata miał zostać dyrektorem planu filmowego..
Takim oto sposobem stałam sie menadżerką...Moje przemyślenia przerwało pukane do drzwi to była Brook z wiadomością że Harry czeka..
Polubiłam Brook ciesze sie ze zyskałam nowa przyjaciółkę...jej łatwo nie jest..Była z Nathem on ją zdradził teraz widze ze Zayn ma na nia oko ale ona sama chyba tego nie zauwazyła..
Zeszłam wreszcie na dół...tak jak mówiła Brook Hazza miał na sobie rurki bluzke białą i granatowa marynarke..a do tego trampki więc wyglądałam przy nim normalnie jeśli chodzi o strój...

- Cześć to dla cb..- powiedział pocałował mnie w policzek i wręczył czerwona róże..

- Dziękuje jest piękna..- no bo co innego miałam powiedzieć..

- To chodź idziemy..- powiedział i wyszliśmy..

Poszliśmy na jakis Horror...Harry chyba zapamietał ze bardzo je lubie..ale chyba zapomniał o tym ze wgl sie ich nei boje....

- Ty sie nie boisz..?- spytał

- Prosze cie czego tu sie bac...nie pamiętasz ze ja nigdy sie nei bałam..a pozatym jak teraz widze jak krecą te horrory to smiać mi sie chce jak je ogladam..- powiedziałam

- Aha- i reszte filmu siedzieliśmy w ciszy..film sie skończył ale nei szliśmy w strone domu..o co chodzi..

- Harry gdzie idziemy..?- spytałam

- Zobaczysz..niespodzianka..- zawsze bałam sie jego niespodzianek...ciekawe co wymyslił tym razem..przez te pare lat wgl sie nei zmienił nawet nie mozna powiedzieć ze wydoroślał bo to nadal taki siedmiolatek..

- Teraz zamknij oczy..- powiedział

- Harry a jak sie potknę...?- spytałam a ten wzioł mnie na ręce..- pusć mnie wariacie..jestem cięzka...

- Nie puszcze..Haha ty ciężka jak piórko jest cięzkie to ty też a teraz zamykaj oczy..-powiedział a ja wykonałam rozkaz...

- Dobra możesz otworzyć...- powiedział i położył mnie na czyms..tym czyms okazał sie koc..a niespodzianka był p;iknik pod gwiazdami...

- Ale tutaj pięknie...- powiedziałam..byliśmy nad jakimś jeziorkiem wszędzie na drzewach były białe swiatełka a na niebie pełno gwiazd..

- Tak myslałem ze ci sie spodoba..- powiedział..- siadaj mam twoje ulubione owoce...

- Jakie..?- spytałam chciałam sprawdzic czy pamieta..

- Truskawki, maliny, jagody i czerwone winogrona...- powiedział

- Jeszcze pamietasz..- stwierdziłam

- A jak mogłbym zapomnieć..

Reszte wieczoru spędzilismy na przypominaniu sobie histori z dzieciństwa i nad gapieniem sie w gwiazdy..nagle Harry sie podniusł wycia=ągnoł cos z koszyka i połozył sie obok mnie..

- Wiem że długo sie nie widzielismy..ale ty wogule sie nie zmieniłaś...jesteś taka jak byłas idealna..nigdy o tobie nie zapomniałem..szukałem cie ale wszystko poszło na marne..nawet na jednym koncercie zaspiewałem dla cb piosenkę ale chyba jej nei słyszałaś...nie moge pozwolic sobie zeby ktos znów mi ciebie zabrał..nawet nei wiesz co przeżywałem jak odeszłaś więc Andreo czy zostaniesz moja dziewczyną..- wyciagnoł z pudełeczka srebny naszyjnik z sercem..a mi z oczu popłyneły łzy..

- Tak Harry...- powiedziałam a on zbliżył sie do mnie i namiętnie pocałował..zawsze na to czekałam teraz moje marzenie sie spełniło..

- Może wracajmy bo robi sie puźno..- spytał

- Ja bym chciała zeby  ta noc trwała wiecznie ale masz racje wracajmy bo jutro macie spotkanie z Menadzerem...- powiedziałam..

 Wróciliśmy..wszyscy juz spali..wcale sie im nei dziwie bo było gdzies koło 4 .. spałam u Harrego..dał mi jakis podkoszulek..wtuliliśmy sie w siebie i zasneliśmy...Rano obudził nas budzik...no tak 11 a o 12 30 spotkanie..

- Cześć skarbie jak sie spało..- spytał

- Z toba cudownie..- dałam mu buziaka w policzek i wstaliśmy...

- Wiesz reszta chyba budzików nie ma...idź sie przebierz i obudz reszte a ja zrobie śniadanie..- powiedział..

- Ok..

Poszłam sie przebrac..z Harrym stwierdzilismy ze narazie nei powiemy reszcie...jak sie sami nie domyslą to ich strata.. ubrałam sie tak  i poszłam obudzic reszte..wstali gdy powiedziałam że ich menadżer juz jest i ze zaspali..Wszyscy sie zebrali w kilka sekund i latali po swoich pokojach...Ja poszłam na dół a wszyscy zbiegli za mna...

- Jak udało ci sie ich ściągnać tak szybko z łóżek..?- spytał Harry..

- Nie znasz sztuczki..zaspałes masz kilka sekund zeby sie pozbierać..?- spytałam

- No sprytna jesteś..- powiedział

- No i gdzie jest Jane..( wiem ze inaczej nazywa sie menadzer zespołu ael chce żeby tu była Jane..)

- Macie jeszcze godzine czasu ale trzeba było was jakos sciągnąć z łuzek bo sniadanei by wystgło..- powiedział Harry..

- Zemscimy sie-  powiedzieli równo..

- DObra dobra...a teraz sniadanie..- poweidziaąłm i wszyscy posłusznie zjedli naleśniki..

- Di mozemy pogadać...chodiz mi o płyte i chce pogadać na osobnosci..- powiedziała

- Ok juz ide...może sie przejdziemy zeby zaden insekt nie podsłuchiwał..- spytałam

- Dobry pomysł..to chłopcy my wychodzimy...będziemy za 40 min..- powiedziała..

Wyszłysmy z domu..wiedziałam ze nei chodiz o płyte tylko o wczorajszy wieczór a to była wymówka zeby pozbyc sie chłopaków..
Doszlismy do parku poszłyśmy na lod i usiadłysmy na ławce..

- Mów jak było...- powiedziała..na co ja opowiedziałam jej cała historie...

*** Perspektywa Brook***
Nie moge uwierzyc ze oni sa razem..wiedziałam zę tak będzie
Wreszcie ktoś jest szczęśliwy..


- I co wybrałas chłopaka do duetu...?- spytała

- Właśnie nie..zastanawiam sie nad Niallem i Zaynem..

- Wybierz Zayna..wasze głosy bardziej do siebie pasują...-powiedziała

- naprawde tak myślisz..?- spytałam

- Jasne..a teraz mozę wracajmy bo jest to spotkanie...aha i jeszcze jedna prośba nie mów narazie chłopakom że jesteśmy razem ok..?

- jasne..

Poszłyśmy do domu...
Ogarnełam troche salon bo przecierz przy nich pozadku nie da sie utrzymać...
Wreszcie przyszła Jane która bede miała okazje poznać..podobno jest ostra i stanowcza..
Ma 38 lat...
no i przyszła..

- Witaj ty pewnie jesteś Broook...- powiedziała

- Tak a to moja menadżerka...Andrea..- powiedziałam

- Andi ale ty wyrosłaś..dawno cie nei widziałam..co tam u taty..?- spytała a mnei zatkało..

- E tam wyrosłam to tylko pare lat..u taty ok jest dyrektorem plany filmowego..musisz kiedys do nas wpaść..- powiedziała

- To wy sie znacie..- spytali chłopcy..myslałam że oczy im wyskoczą..

- Tak to moja ciocia...ale nei wiedziałam ze jest waszym Menadżerem...- powiedziała Di..

- Dobra chodźcie bo jest pare spraw do omówienia..- powiedziała Jane..- po pierwsze trzeba jakos zainteresować wami prase...bo narazie wszystko toczy sie wokół Justina Biebera i The wanted...Pierwsze co trzeba wam załatwić to ustawki..Lou i Li sa zwolnieni bo moja dizewczyny a dla pozostałej trójki mam kandydatki...- powiedziała..a ja spojrzałam na Hazze..

- Jane moje kandydatki mozesz wywalić do kosza bo ja sie nie zgadzam...- powiedział Harry

- Ale Harry jak wszyscy to wszyscy..- powiedziała

- Ale ja nei należe juz do tamtej grupy..teraz dołączam juz do Liama i Louisa..- powiedział a wszystkich zamurowało..

- Ale jak to...?

- Normalnie ja mam juz dziewczyne...- powiedział

- Dobra to przy najbliższej okazji mi ją przedstawisz..- powiedziała Jane..

- Ciociu to chyba nie będzie konieczne bo ja jestem jego dziewczyna..- wreszcie odezwała sie Di

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz